poniedziałek, 3 sierpnia 2015


Rozdział 2



            Po powrocie do domu byłam bardzo zmęczona mażyłam żeby wreszcie walnąc się do łóżka. Musiałam jeszcze tylko przygotować strój na rozpoczęcie roku i łóżko było moje, nie minęło pięć minut i spałam. Usłyszałam okrone wycie za oknem, które nasilało się z każdą chilą wkurzona podeszłam do okna żeby przepędzić tę obleśną bestię zakłucającą mój sen. Wilk jedynie tak można określić te zwierzę i to nie byle jaki wilk na oko większy i bardziej umięśniony od kucyka.Jego spojrzenie padło prosto na mnie, było tak znajome i obce jednocześnie, grożne i przyciągające. Powoli cofnęłam się do łózka za miast spać długo rozmyślałam czy te zwierze naprawdę było tak ogromne i co robi w tak małym miasteczku.
           Rano na przystanku Mikołaj rozmawiał o ataku ogromnego wilka na ludzi i co ciekawsze że do szkoły ma przyjść dwoje nowych, oczywiście do mojej klasy. Szkolny apel jak zawsze nudny dyrektor nawijał o tym samym co zawsze, ale w szkole aż chuczało od plotek na temat nowych uczniów. Sama ciekawa byłam kto zawita w nasze szkolne progi.
         Kolejny dzień zapowiadał się ciekawie .
 -Hej – zawołali jednocześnie Wiktor z Łukaszem, którzy już czekali na nasz zacny autobus.-Pamiętasz ten nowy z Wiktorii klasy jest z oklolicy może zaszczyci nas swą obecnością  -powiedział Lukasz po czym się roześmiał i zaczęli jak zwykle gadać. W pewnym momencie poczułam jak  ktoś mnie obejmuję w tali i  podrzuca, cały świat zawirował, wrzasnęłam i cała zgraja wybuchnęła śmiechem.
-Witaj mała mówiłem że się spotkamy-Szepnął mi ktoś prosto do ucha. Po mim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Ustałam na ziemi powoli odwróciłam się i zobaczyłam Daniela.
-Daniel. Nie sądziłam że cię kiedykolwiek jeszcze zobaczę.
-Właśnie się wprowadziłem.- mówiąc to obdarzył mnie szerokim uśmiechem.
-To wy się znacie - zapytał zaszokowany  Łukasz. Daniel uśmiechnął się i podszedł do chłopaków.
-Nazywam się Daniel.
Ja jestem Mikołaj brat tej wiedźmy a to Łukasz i Wiktor.
-Czeć miło mi ...
-Chłopaki – zawołałam – autobus! Nie chcemy się spóźnić na pierwszy dzień szkoły.- Uśmiechnęłam się promiennie. Daniel wraz z moim bratem poszli na tył autobusu a ja dosiadłam się do jakiegoś chłopaka. Pierwsze co zauważyłam to oczy  te same co u  Daniela. Wyglądał na pewnego siebie, był przy tym umięśniony i miał kasztanowe włosy. Na oko osiemnastolatek.. W pewnej chwili wyraz jego twarzy zmienił się zrobił się poważny i skupiony jak by coś go zaniepokoiło . Uśmiechał się i odwrócił głowę w moją stronę.
- Cześć jestem Erik – powiedział i uśmiechnął się. Zupełnie zaszokowana siedziałam i gapiłam się na niego. -Przestań skarciłam samą siebie i wydukałam.
A j-ja Wiktoria.- wydukałam, przez moją głowę przebiegało stado myśli. Jak to dobrze że nie potrafi czytać w myślach, a może się na niego zbyt nachalnie gapiłam. To tylko przypuszczenia ale sam fakt że to możliwie wprawiał mnie w zakłopotanie.
-Jesteś stąd?
-Yhm- przytaknęłam -. Chodzę tu do szkoły .
-Super jestem tu nowy i nikogo nie znam mogła byś mi powiedzieć gdzie co jest.- Uśmiechnął się i spojrzał na mnie znajmym spojrzeniem, nie mogłam mu odmówić.
Jasne jeśli chcesz. Wysiadamy.
 Przecisnęłam się przez tłum wydostających się z autobusu ludzi i nie czekając na innych poszłam do szkoły a za mną Erik.
-No obiecałaś że mnie zaprowadzisz pod klasę.
-Jasne chodź. - Erik zamarł i uśmiechnął się pogardliwie
-Witam witam, nareszcie odważyłeś się do mnie zbliżyć.
-Nie przestaniesz mnie śledzić? Co?!- Wybuchnął Daniel za mną i wtedy się obróciłam.Jego twarz była sina a mięśnie mocno napięte. Wyglądał przerażająco i nie myśląc co robię cofnęłam się kilka kroków do tyłu .
-Ktoś musi pilnować żebyś nie zrobił głupstwa takiego jak ostatnio gdyby nie ja no cóż źle by było z tobą. - powiedział rozbawiony Erik a  Daniel wyglądał na mocno wkurzonego
Eee ja chyba już pójdę jak by co jestem w szatni.- Wtedy zobaczyłam jak jego oczy robią się czerwone odwróciłam się i zaczęłam uciekać. Daniel był szybszy zagrodził mi drogę spojrzał w moje oczy. Miały one już zwykły kolor ale i tak nie mogłam oderwać od nich wzroku. Poczułam silny ból w głowie ale nie skrzywiłam się cały czas patrzyłam mu w oczy. Daniel w końcu westchnął tak jak by chciał się poddać.
Nie bój się to taka choroba ale proszę nie mów nikomu. - Powiedział i uśmiechnął się do mnie. No tak a już wymyślałam jakieś cudowne scenariusze horrorów. Przecież istnieje mnóstwo podobnych chorób czemu nie mógłby chorować na jedną z nich . Pokiwałam głową. Popatrzył jeszcze na mnie chwilę i odwrócił się do Erika.
- Trzymaj się ode mnie z daleka .- Erik jak by nie zważał na te słowa podszedł do niego i spojrzał mu w oczy . Przyglądał mu się przez chwilę wyglądało to tak jak by ze sobą rozmawiali ale nic nie mówili głupot skarciłam siebie przecież nic dziwnego się nie działo zbyt dużo filmów się naoglądałam odchrząknęłam  bo w końcu chciałam iść do szkoły.
-Obiecałaś że zaprowadzisz mnie pod klasę. - No tak miałam go zaprowadzić do szkoły. Super ja i ta moja uprzejmość.
Jas... – nie zdążyłam skończyć bo już  Daniel miał coś do powiedzenia . Faceci czy nie potrafią się nie kłócić.
-Nas. Nie puszczę jej samej z tobą. - I jak zwykle zaczyna gadać w moim imieniu. Dobra koniec to robi się nudne.
-Ok skończyłeś przecież on mnie nie zje. Jak chcesz to choć z nami
-Ta jasne.- Daniel prychnął.- Spojrzałam na nich z wyczekiwaniem. A zresztą nie spóźnię się przez dwóch nowych na pierwszą lekcję. Więc zarzuciłam sobie plecak i ruszyłam do szatni. Po chwili usłyszałam że i oni za mną idą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz