poniedziałek, 3 sierpnia 2015



Rozdział 1

                       


                    O tworzyłam oczy przez chwilę leżałam powoli wyrywając się z objęć snu.  Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do kuchni. Weszłam do środka poczułam przyjemny zapach kawy którą mama codziennie pija .
Dzień dobry córeczko. Jak się spało? - Zapytała mama odrywając się od kubka kawy i dzisiejszej gazety. .
Cześć mamuś. Nie mogłam usnąć Mikołaj jak zwykle  głośno słuchał muzyki. - Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej moje ulubione płatki owsiane oraz mleko i zaniosłam je na stół. Miałam zacząć jeść kiedy usłyszałam z sąsiedniego pokoju Mikołaja .
Wiktorio , Wiktorio jak zwykle przesadzasz nikt się nigdy nie skarży , tylko tobie zawsze przeszkadza to co robię- Wszedł do kuchni w swoich ulubionych ciemnych dżinsach i czarnej bluzce. Dziewczyny go uwielbiają choć dla mnie jest zwykłym debilem i nigdy nie wiem co one w nim widzą.
Bo nikt nie ma pokoju obok tak obleśnego szaleńca jak ty! - Wrzasnęłam na niego wyładowując na nim swoją frustrację.
Wiki opanuj się bo się rozmyśle i ostatni weekend wakacji spędzimy w domu.- ostrzegła mama szorstkim tonem. - Wiktoria ma rację, sąsiedzi zaczynają się skarżyć nie mógł byś słuchać  tej swojej muzyki ciszej ?.
Mikołaj burknął coś w odpowiedzi i zaczął robić sobie śniadanie. Ja tymczasem szybko dokończyłam śniadanie i zerwałam się od stołu przy okazji przewracając krzesełko.
Co się stało. Podnieś te krzesełko i odstaw miskę.
Wczoraj byłam tak wkurzona na Mikołaja że zapomniałam spakować- Kiedy to tylko powiedziałam pobiegłam do siebie. Otworzyłam szafę , wyjęłam torbę  i zaczęłam się pakować . Cały czas rozmyślałam jak będzie nad morzem.  Z zamyślenia wyrwał mnie krzyk mamy .
Wiktoria choć już chcemy jechać!
Już biegnę- Wrzuciłam do torby ostatnie drobiazgi i pobiegłam na dwór.  Kiedy wsiadałam do samochodu był już późny poranek. Na trawie perliły się ostatnie krople rosy i wiał lekki wiaterek. Mikołaj wrzucił torby do bagażnika i rozsiadł się na pierwszym siedzeniu obok mamy. Przez co miałam dla siebie cały tył. Wreszcie ruszyliśmy  przez całą podróż patrzyłam na przemijający za oknem krajobraz. Kiedy zatrzymaliśmy się na skrzyżowani moją uwagę przykuł czarny motor był wyjątkowo piękny na pewno musi być drogi. Kiedy spojrzałam na kierowce wstrząsnął mną dreszcz. Kierowca miał  kruczo czarne włosy i ciemne okulary był skupiony na drodze wyglądał jakby miał dziewiętnaście lat. Kiedy spojrzał się w moja stronę  zaczerwieniłam się jak mała dziewczynka przyłapana na wyjadaniu ciastek z szafki. Szybko odwróciłam głowę , byłam pewna  ,  że ten koleś cały czas się na mnie gapi. Kiedy pokazało się zielone światło.  Czarny motor odjechał i zniknął za zakrętem.
    Kiedy dojechaliśmy  nad morze Mama z Mikołajem wyszli wynająć miejsce. Domek był mały i ładny ale co najważniejsze był zaledwie kilka kroków od morza.
Zajmuję pokój z widokiem na Morze- krzyknęłam śmiejąc się jak małe dziecko które dostało wymarzony prezent pod choinkę. - i jak najdalej od mikołaja – dodałam rozbawiona .
Znowu zaczynasz -Mikołaj doskoczył do mnie złapał za pas i pobiegł ze mną do wody
po czym mnie do niej upuścił. Woda była lodowata  więc krzyknęłam kiedy się z nią zetknęłam . - To powinno ostudzić twój zapał mała .- po jego słowach wybuchłam wraz z mamą śmiechem i po chwili pociągnęłam Mikołaja tak który wylądował obok mnie.
No dość już wyłaźcie z tej wody  trzeba się rozpakować – powiedziała mama po czym zniknęła za drzwiami . Pierwszy podniósł się Mikołaj i pomógł mi wstać. Po czym zgodnie ruszyliśmy  się rozpakować.
    Po zajęciu pokoi poszłam na molo popatrzeć na zachód słońca. Tafla  Morza była gładka a pomarańczowe słońce jakby wkraczało do drugiego świata niosąc poranek. Uśmiechnęłam się na to skojarzenie wiedziałam  , że gdzieś tak jest ,że gdzieś daleko właśnie wstaje nowy dzień. Nagle usłyszałam szelest i obejrzałam się ale nic nie zobaczyłam. Pomiędzy domki wkradł się już mrok i ostatnie promienie słońca oświetlały jedynie dachy a ścianki ukrywały się w cieniu drzew  i zarośli . Kiedy mimo ciągłego wpatrywania się w to miejsce nic nie zobaczyłam stwierdziłam ze to para wracająca właśnie do siebie i ponownie zaczęłam przyglądać się trochę już wzburzonemu morzu.
  Następny dzień był ładny było wcześnie ale na dworze i tak już było gorąco ludzie zaczęli schodzić się do wody aby trochę się schłodzić.  Poszłam do małego pomieszczenia które miało służyć za kuchnię.   W tym pomieszczeniu nikogo nie było mama myła się pod prysznicem a Mikołaj jeszcze spał. Zjadłam szybko śniadanie i czekałam kiedy zwolni się łazienka . Kiedy usłyszałam  że  drzwi się otwierają  zebrałam to co zostało po moim śniadaniu i  schowałam do mini lodówki.
Cześć córeczko - usłyszałam melodyjny dźwięk mamy głosu – łazienka wolna możesz już wejść .
Dzięki mamo – odpowiedziałam i wślizgnęłam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic.
Kiedy wyszłam poszłam do swojego pokoju i założyłam strój dwu częściowy. Mam długie jasne włosy i  szaro turkusowe oczy dlatego kupiłam brązowy opalacz w śliczne brązowe paski,jeszcze raz zerknęłam lustro hmm chyba wszystko wygląda dobrze,można iść na molo. Ustałam na progu chatki szukając miejsca gdzie można by pobyć samemu. Na molu z prawej strony było przedłużenie a co najważniejsze było tam pusto.
Idę na molo nad morze.
Dobrze tylko nie siedź za długo na słońcu –. Poszłam na pustą część pomostu i rozłożyłam  ręcznik. Kiedy słońce zaczęło przyjemnie parzyć poczułam lodowate ręce  i za nim cokolwiek zdążyłam powiedzieć zostałam wciągnięta do wody. Było głębiej niż się spodziewałam więc kiedy nie sięgnęłam dna  wypłynęłam na powierzchnie w oczach miałam pełno wody i  z trudem utrzymywałam się na powierzchni wtedy poczułam ręce oplatujące mi się wokół tali i wyciągające  ku brzegu kiedy dotknęłam dna wyrwałam się z objęć  i krzyknęłam .
Mikołaj idioto dobrze wiesz  że nie dosięgam dna chciałeś mnie utopić nie wystarczy ci że wczoraj mnie wrzuciłeś do wody.- Nagle usłyszałam śmiech i się obróciłam. Przede mną stał  ten sam człowiek  którego minęliśmy  na skrzyżowaniu.  Miał  równe białe zęby . Kruczo-czarne włosy  i śliczne niebieskie oczy. Stałam jak wryta nie wiedziałam co powiedzieć.
Nazywam się Daniel nie Mikołaj. A ty masz na imię ...?
Wiktoria .  No to jak mnie zrzuciłeś z tego molo to pomożesz mi teraz tam wejść -  wypaliłam bez zastanowienia i od razu poczułam ucisk w żołądku co ja wyprawiam. Poczułam jak pieką mnie uszy i policzki. Zachowuję się jak małolata a mam już siedemnaście lat.
No dobrze choć widziałem tam drabinkę pomogę ci się tam wdrapać- Na dźwięk jego słów uśmiechnęłam się i ruszyłam za nim .
To Tutaj choć podsadzę cię- powiedział ale cichłam wejść sama nie jestem taką niezdarą na jaką wyglądam
Nie dzięki poradzę sobie sama –Uśmiechnął się podszedł do mnie i podsadził do drabinki kiedy już się wdrapałam podskoczył i znalazł się tuż obok mnie .
No cóż ja już idę do siebie miło było cię poznać do zobaczenia – powiedział i odszedł a ja wróciłam do opalania . Zastanawiałam się kiedy go znów zobaczę ale podczas naszego pobytu  już go nie spotkałam trochę mi było szkoda no ale cóż niedługo szkoła i zapomnę o nim .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz