wtorek, 11 sierpnia 2015


 Rozdział 3



 -Mamo idę się przejść  wrócę nie długo, a jak by co biorę telefon- powiedziałam i wyszłam z domu.
Nie nawiedzę szkolnego życia czuję się tam taka samotna. Nie zadaję się z nikim wszyscy wydają się być tacy, no ee hm, nawet nie umiem powiedzieć jacy. Jedynie to że mogę wyjść z domu i połazić po okolicy  mnie uspokaja, mogę wtedy spokojnie myśleć. To ciągłe chodzenie bez celu . Skręciłam na polną drużkę to jedyne miejsce gdzie czuję się swobodnie, nigdy nikogo tu nie ma jest tak cicho.  Szłam do sadu naprzeciwko starego domu  rośnie tam potężny dąb. Uwielbiałam go na samym szczycie można   usiąść  i rozmyślać i co ważne widać całą okolicę. Gdy już usadowiłm się wygodnie pozwoliłam płynąć swobodnie. .
       Nie wiem jak zniosę kolejny rok w tej szkole nic się nie dzieje, mam dość. Potrzeba mi jakiejś zmiany  czegoś kogoś godnego poświecenia. Czuję w sobie pustkę jak by mnie coś omijało jak by moje dalsze życie zależało właśnie od tego. W tym roku czekają mnie kolejne nudne wieczory  poświęcone nauce. Muszę się z tond wyrwać. Spojrzałam w niebo patrzyłam jak powoli mijają chmury.  Tu jest tak pięknie a ja niedługo nie będę mogła tu przychodzić. Bo oczywiście szkoła  nauka i wieczne problemy ze zbyt małą średnią .Usłyszałam szelest i spojrzałam na dół. Ktoś się tu wspinał hmm nie ktoś tylko Daniel. Posunęłam się na gałęzi żeby mógł usiąść.
-Łał super miejscówka można się ukryć-  Powiedział i spojrzał na niebo. Westchnęłam liczyłam na chwilę samotności ale chyba nici z moich planów.
-Tak  super lubię tu przychodzić, nigdy nikogo tu nie ma yyy nie było.– Uśmiechnęłam się i co dziwne zauważałam, że pomimo, iż znam go od nie dawna czuję się przy nim swobodnie.
-Przeszkadzam ci?  Jak chcesz to mogę sobie pójść.- Uśmiechnął się dziwnie i zobaczyłam błysk w jego oczach – No a raczej to ty powinnaś stad iść bo to mój dąb.
-Mam sobie pójść – Spytałam .Jak on mnie drażni tym swoim rządzeniem się. Podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy. Przebiegł po mnie znajomy dreszcz .
-Nie nie musisz.
A ty co tu robisz? - Jak to co zwiedza okolice ale ja banalne pytania zadaję. Uśmiechnęłam się rozbawiona tym co właściwie wygaduję.
 -Chciałem się przejść i natknąłem się na ciebie. - Poczułam wibracje w kieszeni wyjęłam telefon i przeczytałam SMS-a  od mamy



,, Wracaj robi się ciemno i pośpiesz się . Masz 10 minut''



 -Muszę lecieć szeryf  wzywa .- SMS był dziwny mama nigdy nie wydawała mi żadnych rozkazów ani nie pisała tak hmm szorstko.
-Ok odprowadzić cię kawałek .
-Nie dzięki nie jestem małym dzieckiem nikt nie musi się mną opiekować . - Zeszłam z drzewa  i pomachałam mu-  Narka do zobaczenia w szkole .
-Pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz